Kiedy pewna Miła Pani poprosiła mnie o uszycie Buki, przyznaję nie wiedziałam kto zacz.W dzieciństwie Muminki mnie nie zachwyciły i nie zawarłam bliższej znajomości z Buką czy Bobkiem. Ale od czego wujek Google czy ciocia YouTube. I właśnie na YouTube czytałam komentarze do jakiegoś filmiku i większość komentarzy była nieprzychylna Buce. Jako tej złej dzięki której dziecięce sny obfitowały w koszmary. Tylko jeden komentarz był pozytywny i donosił, że Buka tak na prawdę jest pozytywnym bohaterem i że nie można jej traktować powierzchownie. Nie zgłębiłam tematu bardziej, choć zastanawiałam się jaka ostatecznie jest Buka. A może prawda tu nie jest ani czarna ani biała.
I wczoraj jedziemy do domu... i ja rzucam hasło o tym czy Buka jest zła czy niekoniecznie. (Moja rodzina wie dobrze co ja aktualnie mam na warsztacie wiec nie musiałam robić wprowadzenia.) I wspominam o tym jednym jedynym komentarzu i odzywa się Mój Mąż i zaczyna opowiadać że...
Buka wcale nie jest zła.
Była symbolem zimy.
Że tam jest taka scena kiedy Buka dotyka wiewiórkę i wiewiórka pada... A wiosna się budzi i pamięta tylko, że dotknęła ją Buka i wszystko jest ok.
Że Buka chodziła i siadała na ogniska i one gasły... a Ona tylko chciała się ogrzać....
I to wszystko powiedział MM. Mężczyzna, który dużo czyta, ale jak kończy książkę i pytam o czym było niemal zawsze odpowiada: nie wiem.
A tu taka wypowiedź. :)
Teraz po latach małżeństwa wiem, że mówienie nie wiem jest tylko zdaniem ... nie pytaj mnie tak od razu. Jeszcze sobie nie poukładałem wszystkiego i nie do końca wiem jaki mam wydać osąd. Czy warto czy nie warto czytać. Bo w sumie moje pytanie o treść w zasadzie znaczy: Czy warto to przeczytać?
I tak widać, że Buka to na tyle ważna postać by pozostać w głowach na wiele lat.
Jak po weekendzie uda mi się udać do miasta bez córki to ... zapiszę się do biblioteki i poszukam Muminków żeby nadrobić braki. A może i córcia się zainteresuje?
Napisałam się jak nigdy.
A teraz przedstawiam Bukę.
Wędrującą przez moje podwórko w nocnej zamieci śnieżnej.
Czy Buki można nie kochać?
Buka ma 40cm i jest uszyta w specjalny sposób. Ponieważ mała to być Buka do zadań specjalnych, a nie chciałam zeby Buka schła niemiłosiernie długo, bo postury słusznej jest. Uszyłam więc ją jak poduszeczkę z podszewką.
Teraz szybciutko można Bukę odświeżyć a i zamek jest schowany pod falbanką Buki i nie ma ryzyka ze zamek będzie uwierał czy też drapał bawięce sie dziecko.
a href="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=882327d2339b7df6" target="_blank">
Nie wiem jak Wy, ale ja już ją lubię.
Pozdrawiam wiosennie
mimo tony śniegu, która nas wczoraj zasypała.
Szwaczka
sobota, 23 lutego 2013
Dobra czy zła? A kto? Buka!
Etykiety:
Buka,
maskotka,
Muminki,
poduszka,
sewing,
szycie,
toy,
zabawka,
Zapinana na zamek,
Zima Muminków
piątek, 22 lutego 2013
Naramiennie poręczne 2
1.sowa Kasi - nieco większa niż pozostałe
2. Dachowce górą
3.Wiosna Panie Sierżancie
4. Kwiaty w ciemnościach
Oczywiście wszystkie zapinane na zamek,wszystkie na regulowanym pasku i wszystkie mieszczą format A4.
I poza sową Kasi wszystkie szukają nowych ramion i nowych przedmiotów do noszenia.
Pozrawiam serdecznie
Szwaczka
2. Dachowce górą
3.Wiosna Panie Sierżancie
4. Kwiaty w ciemnościach
Oczywiście wszystkie zapinane na zamek,wszystkie na regulowanym pasku i wszystkie mieszczą format A4.
I poza sową Kasi wszystkie szukają nowych ramion i nowych przedmiotów do noszenia.
Pozrawiam serdecznie
Szwaczka
czwartek, 21 lutego 2013
Kołderka to jest to co tygryski lubią, oj lubią.
Nie wiem jak wy, ale ja bardzo lubię kołderki. Uwielbiam spać zawinięta jak parówka. I kiedy moja szwagierka poprosiła mnie o zrobienie czegoś dla malutkiej dziewczynki to jakoś nic innego mi nie wpadło do głowy jak tylko kolderka.
Czapeczki fikuśne są piękne ale ja chciałam coś na dłużej, nie tylko na chwilkę.
Nie jest może idealna ale na pewno jedyna w swoim rodzaju.
Docelowo miała jeszcze wyhaftowane imię dziewczynki, ale nie miałam imienia w domu a w Londynie jakoś nie udalo nam sie zrobić zdjęć.
A oto i ona. Zdjęcia nieco przekłamują kolory, bo kto widział niebieski śnieg.
Hmmmm zawinęłabym się po uszy.
Zimno coś i wilgotno.
Pozdrawiam
Zmarznięta Szwaczka
Czapeczki fikuśne są piękne ale ja chciałam coś na dłużej, nie tylko na chwilkę.
Nie jest może idealna ale na pewno jedyna w swoim rodzaju.
Docelowo miała jeszcze wyhaftowane imię dziewczynki, ale nie miałam imienia w domu a w Londynie jakoś nie udalo nam sie zrobić zdjęć.
A oto i ona. Zdjęcia nieco przekłamują kolory, bo kto widział niebieski śnieg.
Hmmmm zawinęłabym się po uszy.
Zimno coś i wilgotno.
Pozdrawiam
Zmarznięta Szwaczka
Etykiety:
bawełna,
Handmade,
Kinderdecke,
Kolderka,
szycie
Konik z ... nie wcale nie z drewna.
Przybył w mojej szafie nowy Raibow Dash.
Kiedy kilka dni temu bylam na spacerze i znalazłam kwitnące bazie poczułam się tak jakby kolorowa wiosna stała juz niemal za progiem.
A następnego dnia spadł śnieg. I z małymi przerwami pada do dziś.
Tak więc na dzisiaj konik pozostaje nam do rozświetlenia szarej zimowej egzystencji.
Teraz uciekam do pracy, ale później postaram się pokazać coś jeszcze.
Kurka... gdyby nie wielka potrzeba światła dziennego to zasłoniłabym okno żeby nie widzieć padającego śniegu.
Wiooooooosny mi się chce!
Pozdrawiam serdecznie
Szwaczka
Kiedy kilka dni temu bylam na spacerze i znalazłam kwitnące bazie poczułam się tak jakby kolorowa wiosna stała juz niemal za progiem.
A następnego dnia spadł śnieg. I z małymi przerwami pada do dziś.
Tak więc na dzisiaj konik pozostaje nam do rozświetlenia szarej zimowej egzystencji.
Teraz uciekam do pracy, ale później postaram się pokazać coś jeszcze.
Kurka... gdyby nie wielka potrzeba światła dziennego to zasłoniłabym okno żeby nie widzieć padającego śniegu.
Wiooooooosny mi się chce!
Pozdrawiam serdecznie
Szwaczka
Etykiety:
Handmade,
Horse,
konik,
Little Pony,
My Little Pony,
Rainbow Dash,
sew,
Spielzeug,
toy,
toys,
zabawka
środa, 20 lutego 2013
Prawie jak Jurassic Park
Blog odłogiem stoi. Ale ja nie leżę.
Nie tak dawno byłam w moim ośnieżonym ogródku i znalazłam kolorowe jaja. Kolorowe były i złoto nakrapiane. Leżały sobie w w chaszczach, nikomu nie wadziły i w sumie nie wiem od kiedy tam leżały.
Może od wieków...
Jaja do domu zabrałam wytarłam, ogrzałam.... Trochę trwało i są. Wykluły się, Prawie równocześnie. Nie do końca wiem jakiej są płci ale jak dla mnie dwie dziewczynki i dwóch chłopców.
A może jest na sali znawca dinozaurzej płci?
Jak tak to serdecznie zapraszam do skorygowania moich przypuszczeń.
A oto i oni.
Julian
Julia
Jacek
Janinka
I razem
Uciekam teraz. Jutro będą kolejne nowinki.
Pozdrawiam serdecznie
Szwaczka
Nie tak dawno byłam w moim ośnieżonym ogródku i znalazłam kolorowe jaja. Kolorowe były i złoto nakrapiane. Leżały sobie w w chaszczach, nikomu nie wadziły i w sumie nie wiem od kiedy tam leżały.
Może od wieków...
Jaja do domu zabrałam wytarłam, ogrzałam.... Trochę trwało i są. Wykluły się, Prawie równocześnie. Nie do końca wiem jakiej są płci ale jak dla mnie dwie dziewczynki i dwóch chłopców.
A może jest na sali znawca dinozaurzej płci?
Jak tak to serdecznie zapraszam do skorygowania moich przypuszczeń.
A oto i oni.
Julian
Julia
Jacek
Janinka
I razem
Uciekam teraz. Jutro będą kolejne nowinki.
Pozdrawiam serdecznie
Szwaczka
Etykiety:
dino,
Dinozaur,
Handmade,
Pluschtier,
sewing,
Spielzeug,
szycie,
szyte zabawki,
toy,
zabawka
Subskrybuj:
Posty (Atom)