sobota, 21 grudnia 2013

Zielony kontra czarny

Jako, że ostatnimi czasy głownie czarny kolor dominował na mojej maszynie z wielką radością uszyłam ...jego.

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

Uszyłam go dla Marysi <- klik.="" p="">Od niej dostałam piękną księgę gości dla mojej szwagierki.
Specjalnie nie linkuję do konkretnej księgi... jeśli chcecie zerknijcie na całość bo warto. Kolorowo tam i pięknie.

Mam nadzieję, że słoń będzie cieszył tak jak mnie cieszył w trakcie szycia.

A teraz z innej beczki.
Wiem, że w innych regionach Polski jest śnieg, ale u nas nie ma ani jednego płatka.
Nie żebym tęskniła... co to to nie, ale mojej córci bałwan się marzy. No i te urodziny mają być jak będzie śnieg... a skoro śniegu nie ma to i może urodzin nie będzie?

Kilka nocy temu wstawałam około 3 z zamiarem szybkiego powrotu pod ciepła kołderkę... ale moje zamiary pokrzyżowała córa, która stwierdziła że ona się już wyspała i idzie ze mną na dół.
Zgrzytnęłam zębami, ale kiedy ona wstaje w nocy i jest jak skowronek radosna to mogę zapomnieć, że jakoś uda mi się ją przekonać ze pod kołderką jest fajniej niż gdzie indziej.
Podpieram oczyska zapałkami i robię dobra minę do złej gry.

Tym razem  siedziałyśmy do 5 rano nim dziecię stwierdziło, że idziemy się przytulać.
Ja w tym czasie skończyłam lalczyną czapkę a dziecię zrobiło... bałwanka.

 darmowy hosting obrazków

I muszę powiedzieć, że zdecydowanie taki podoba mi się dużo bardziej jak taki śniegowy i zimny.

Pozdrawiam ciepło i bezśnieżnie i uciekam pod kołderkę.
Szwaczka





poniedziałek, 16 grudnia 2013

Historia pewnej torby

Dawno, dawno temu... tak, tak spokojnie mogę to napisać. Bo to miało to miejsce kiedy jeszcze słonko świeciło i ptaszki śpiewały, a nie tylko ukradkiem w karmniku brzuszki napychają tak aby kotu memu prywatnemu nie pchać się zanadto przed żółte oczyska. Pewna Najcierpliwsza Kobieta na Świecie zapytała mnie o uszycie torby, Dostałam dokładny rysunek obrazujący życzenie, ale musiało nieco poczekać. Nieco okazało się dużo dłuższe. Miało trwać ze 2 miesiące przerwy wakacyjnej a nie bez mała pół roku.
Jako, że torba miała być nieprzemakalna miałam nieco obaw w związku z szyciem z codury powstał prototyp... z wełny.

Wykrój zrobiłam, uszyłam, zobaczyłam co źle zrobiłam i mogłam już szyć.
Codura zakupiona już wieki temu leżała cierpliwie i czekała.

Życzeniem Najcierpliwszej Kobiety Świata było to by na klapie torby była mapa świata tak by mogła sobie zaznaczać na niej miejsca swych podróży. Idea cudna, spodobała mi się więc wyszukałam tkaninę która by pasowała i barwą i rozmiarami, tak by jak najwięcej Świata zmieściło się.

Obejrzałam wszelkie akcesoria dodatkowe i stwierdziłam, że do codury to... pasek będzie z taśmy nośnej. Pamiętałam że posiadam takową choć raczej takich nie używam i nie zadałam sobie trudu by sprawdzić czy moja pamięć zawodną nie jest, Okazało się, że dziurawością bije nawet najbardziej dziurawy ser bo zapomniałam że z owej posiadanej taśmy uszyłam sobie pasek do noszenia córkowej hulajnogi. Do taśmy nośnej nie pasowały mi posiadane przeze mnie ramki i regulatory. Trzeba nabyć.  Z ustaleń zapamiętałam, że zamek ma być kostkowy, ale już nie doczytałam, że dwustronny. Kłania się czytanie ze zrozumieniem,
Zwarta i gotowa, pewna szybkiego zakończenia udałam się do pobliskiego miasteczka w celu uzupełnienia braków. O zgrozo! Braków nie uzupełniłam, posłałam M do ostatniej znanej mi pasmanterii po rzeczone braki. Miast taśmy nośnej dostałam taśmę parcianą. Dobrze mi tak ... trza się było chłopem nie wyręczać. No to co? - Allegro!
Znajszłam sobie (link ->) Sprzedawcę,  nie dość, że miał to co chciałam, a nawet więcej to jeszcze napisał, że zamówienia dokonane do godziny 15 będą realizowane tego samego dnia. Byłam tak zachwycona, że chyba mi na mózg padło już zupełnie i nie sprawdziłam komentarzy. Choć pewnie i tak bym zaryzykowała bo Pan miał wszystko czego chciałam za jednym niewysokim kosztem przesyłki. Jak już zobaczyłam komentarze to i tak sobie tłumaczyłam, że wystarczy jeden taki klient jak ja, który zamawia kilkanaście pozycji kaletniczego drobiazgu, coś idzie nie tak i ... już mamy kilkanaście negatywów.
O naiwności... tydzień czasu czekałam na moją przesyłkę, która przyszła dopiero po kilku interwencjach. 3 meile bez odpowiedzi ze strony sprzedawcy, z dwóch telefonów podawanych na aukcji jeden nie istnieje a drugi nie jest odbierany. Jak dzwoniłam z jednego to Pan ani razu nie odebrał, dopiero jak zadzwoniłam z innego numeru to odebrał, twierdził, że zaraz zobaczy co się dzieje z moja przesyłką, tak jak by sam tego nie wiedział. Powiedział, że zaraz oddzwoni i dopiero następnego dnia dostałam meila o treści
"Witam,
Przesyłka została nadana niestety dopiero wczoraj. Dołożyłem po pare sztuk z każdej pozycji w ramach rekompensaty."


Pare sztuk jest kpiną... jedna sztuka jest właściwa, No dobra w dwóch pozycjach było 2 sztuki :)
W meilu był jeszcze link do śledzenia przesyłki ale tu go pominęłam.


Mam gdzieś rekompensatę. Oczekuję wypełnienia deklaracji i tu chyba słowa przepraszam.
Bo ja już napisałam, że lada moment torba będzie gotowa. Tak długo oczekiwana ...
i czekałam na kubeł bluzgów jakowychś od Oczekującej na torbę. Ale nie... tylko łagodne zapytanie. Jezu... było mi wstyd jeszcze bardziej i jeszcze bardziej byłam zła... na sprzedawcę i na siebie.


W piątek nie udało nam się dotrzeć na pocztę przed zamknięciem, w sobotę moja wioskowa poczta nie pracuje, i dopiero w niedzielę (wczoraj) dotarłam z paczką na pocztę.
Mam nadzieję, że teraz już dotrze tam gdzie dotrzeć powinna.

A oto rzeczona sprawczyni zamieszania

Wymiary 45x30-35x chyba 7cm
Pasek oczywiście regulowany z gumowym naramiennikiem

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

Klapka z mapą, na magnesik coby w czasie wiatru nie latała.

darmowy hosting obrazków

zamek kostkowy, dwustronny choć drugiej strony nie widać :)

darmowy hosting obrazków

wewnątrz smyczki i dodatkowe kosmetyczki również nieprzemakalne jako, że kosmetyki, przynajmniej moje, mają niebywałą zdolność wyciekania w najmniej odpowiednich momentach, a i paszport można do nich schować, jeśli nie kosmetyki, też będzie bezpieczniejszy.

Nie pokazuję środka bo dość standardowy na oko i zdjęcie niewiele powie, ale podszewka jest lekko usztywniona ociepliną a w dolnej części (tak prawie do połowy wysokości torby) dodatkowe usztywnienie gąbką aby w miarę bezkarnie można było włożyć aparat bez pokrowców stu. Oczywiście walenia torbą o kamień aparat nie przeżyje pewnie bez uszczerbku, ale miejmy nadzieję że do tego nie dojdzie.

a tak wyglądał prototyp
darmowy hosting obrazków

I poza furiami :) w ostatnich dniach powstały jeszcze dwie kosmetyczki.
O takie...

darmowy hosting obrazków

I na dzisiaj to chyba tyle, bo  właśnie popełniłam najdłuższego posta w życiu.

Udaję sie w okolice kuchni na śniadanie. Naszło mnie dziś na marchewkę z jabłkiem.

Pozdrawiam jesiennie
Szwaczka








wtorek, 26 listopada 2013

Wyszczerbiło mi móks

- Córciu nie móks tylko mózg....
-Ale mamo czy psy mają móks?

No i jak maja czy nie mają? Bo ja po dzisiejszym szyciu już nie jestem pewna gdzie jest mój i czy ja go jeszcze mam.
Przez najbliższe pół roku co najmniej nie szyję takich maleństw.
A jakich?
A no takich co mają jakieś 14cm.

Ten jest dla pewnej pięciolatki. Na nieszczęście córka stwierdziła, że ona też chce takiego i będzie się nim opiekować.
Mam cichutką nadzieję, że niedługo zapomni że chciała takiego.

A oto on.
Sprawca odmóżdżenia

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

A teraz uciekam. Bo ja tu pisze a w kuchni Niemcy mi się zbroją. Czytaj: Córka w garach za bardzo buszuje.

Pozdrawiam ciepło
Szwaczka

poniedziałek, 25 listopada 2013

Muzykanci z Bremy... no prawie.

Dziś bez zbędnych słów. Uciekam szyć i na córkę spoglądać. Bo cosik dzisiaj bardziej aktywna. Albo ja bardziej zmęczona:)
Oto moi muzykanci z Bremy. Czyż nie uzasadnione skojarzenie?



A tu ci trochę bardziej prawdziwi



Zdjęcie znalazłam w zasobach Googla i pochodzi ze strony Wikipedii.
Zapraszam tam tych, którzy nie do końca wiedzą kto zacz ci muzykanci.

Pozdrawiam serdecznie i idę kończyć kolejnego... muzykanta.

Szwaczka




czwartek, 14 listopada 2013

Zachód słóńca nad jeziorem

Witajcie dzisiaj w tym słonecznym choć zimnym dniu po bardzo długiej przerwie. Przerwę planowałam na czerwiec i lipiec... no może jeszcze sierpień, ale nie do listopada.
Tym samym dziękuję bardzo tym wszystkim, którzy mimo mojego milczenia i tak do mnie zaglądali. W tym tygodniu zaczęłam już szyć jak na człowieka szyjącego (żyjącego) przystało, ale w najbliższym czasie będę chciała pokazać wam to co podczas tej przerwy powstało.
Nie ma tego wiele ale tak całkiem bezczynna nie byłam.

Ilość mnóstwa słoików w naszej spiżarni mówi, że nie próżnowałam, ale nie będę tu pisała o słoikach.

Wymęczyłam teraz prototyp pewnej wyczekiwanej torby, ale o tym potem. Natomiast kilka dni temu popełniłam po raz pierwszy filcowe dzieło. No może nie pierwsze, ale wcześniejsze moje filcowe działanie (jedno)  było niesamodzielne i mierne. Potem było dłuuuugo, długo nic. Tylko czesanka smętnie na półce leżała.

Ale w tamtym tygodniu M zagroził niemal rozwodem jak w końcu nie złożę stołu w kuchni ( bo tu mam największy stół a rozłożony powoduje, że robi się nieco ciasnawo). Tym samym doszłam do wniosku, że to ostatni dzwonek dla mnie żeby sobie w spokoju poukładać czesankę i nie nabawić się garba lub bólu kolan od klęczenia na podłodze.

Tym samym powstał mój szalik.
Nie jest idealny, ale wiem gdzie popełniłam błędy.
Na pewno nie jest ostatnią moją pracą bo spodobało mi się wielce i postaram się następnym razem mniej błędów popełnić.
Czytałam w sieci o ciężkiej pracy nad filcowaniem... i spodziewałam się na prawdę wielkich trudów, ale nie było tak źle. Jeśli ktoś się boi i waha to mogę tylko powiedzieć... wsadźcie wahania tam gdzie już wyleźć nie będą mogły. I do dzieła.

Mój ma wymiary 175 x 34

I mimo wad jest dla mnie piękny.

 darmowy hosting obrazków

 darmowy hosting obrazków

 darmowy hosting obrazków

 darmowy hosting obrazków

I co? Może być?


Napiszę coś jeszcze ... Jeszcze się z tym na blogach nie spotkałam, ale może ja nieobyta jestem. Pewnie tak jest. Ale zapytam Was. Nosiłam się z zamiarem Candy. Już od dawna. Bo jakaś taka nieaktywna w tym wymiarze jestem. Ale... zanim je ogłoszę( jeszcze nie powiem dokładnie kiedy :)) to chciałabym żebyście napisały/ napisali co chciałybyście/ chcielibyście w tym Candy zobaczyć. (Chyba najłatwiej będzie w komentarzu, ale jak ktoś woli inaczej to też ma taką możliwość.)
Powiedzmy, że chcę zbadać gusta i oczekiwania moich odwiedzających.

Wiem dziwadło ze mnie ... ale ja lubię dostawaćdobre prezenty, takie, które mnie zadowalają i tak samo chciałabym zaoferować Wam coś mam nadzieję atrakcyjnego.

A teraz już muszę uciekać. Znajomi czekają.
Pewnie jutro tu wrócę. Bo się już stęskniłam za pisaniem. I za zaglądającymi również.

Szwaczka




środa, 22 maja 2013

Czarny dachowiec

Czarny dachowiec szuka domu. Smutno miauczy. Osowiały siedzi z moim rudzielcem bawić się nie chce.
Niech go ktoś utuli bo on tego potrzebuje jak powietrza.

Jak zwykle jest
- praktyczny
- mieści format A4
- ma regulowany pasek
- kieszonki na zamek i nie
-  jest zapinany na zamek
- ma małe etui na telefon lub klucze
- jest miły w dotylu

- idealny dla osoby noszącej torebkę  na prawym biodrze.

A oto i on

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

Pozdrawiam serdecznie z głośnym miauuuuuuu
Szwaczka



ps.
A tak wygląda mój rudzielec :)

darmowy hosting obrazków

niedziela, 19 maja 2013

Walcem formowane

Czuję się dzisiaj nieco rozwałkowana przez życie... a dokładnie ogródek, widły i grabki i nie mam siły już na nic wielkiego. (Proszę mojego wynurzenia nie traktować jak narzekania. Ja nie narzekam z natury. Tylko stwierdzam fakt.) Na dodatek zapomniałam, że majowe słońce to już nie w kij dmuchał, a że zdradziecki wiatr dzisiaj pięknie chłodził to i nie pomyślałam, że jakiegoś kremu warto by użyć :) Efekt? Piekące ręce i kark.
No i z racji tego rozwałkowania przedstawię wam dzisiaj zwierzynę jaka powstała w marcu kiedy to jeszcze śniegi wielkie leżały  a ja wpadłam w amok i szyłam takie fajne plaskacze. Mój szanowny ślubny powiedział: " Fajne takie... jakby walec przejechał."

Projekt tych plaskaczy nie jest mój. Z reguły tego nie robię i nie wzoruję się tak ekstremalnie na pracach innych ludzi. Ale tu siedziałyśmy obie chore z  córka przed kompem i oglądałyśmy zabawki. Córkę zachwyciły nie mniej jak mnie i postanowiłam uszyć. Nie jedną, nie dwie... ale dużo, dużo.

Jak to mówi w żartach czasem o mnie moja rodzicielka...

 Przychodzi Baba o lekarza i mówi:
-Poproszę lekarstwo na pazerność. Tylko dużo, dużo....

Bez zbędnych już słów...
Wszyskie mają po około 40 cm
Na wszelki wypadek będę opisywała co to za zwierz bo takie rozwalcowane to nie zawsze widać na pierwszy rzut gałką oczną z kim ma się do czynienia.

JELONEK

darmowy hosting obrazków

SARENKA

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków


TYGRYS

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków


darmowy hosting obrazków


LIS

darmowy hosting obrazków


darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

LAMPART

darmowy hosting obrazków


KOT

darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

ŻABA

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków


KOALA

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

LEW

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

MAŁPKA
darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków


darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków


PANDA

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków





















No wreszcie po trzech dniach prób może uda mi się opublikować posta.
Bo ostatnio tylko siadam do kompa to po kilku minutach oczy mi się zamykają.

A, że teraz już w sumie czas na zamykanie to ... uciekam do łóżeczka. Bo ciężki dzień za mną  a i niełatwy przede mną.

Pozdrawiam cieplutko i tylko nadmienię że walec w mojej okolicy już nie jeździ. Można śmiało wpadać i rybki np nad jeziorem połowić.

Szwaczka z Portugalii