Jakiś czas temu zostałam poproszona o uszycie torebki i jak niemal nigdy nie szło mi. Zawsze siadam do torebki z wypiekami. Do zabawek niekoniecznie... zwłaszcza jak się szyje kolejnego takiego samego stwora. Nie żebym marudziła, co to to nie, ale magia tworzenia czegoś gdzieś ucieka.
Wytyczne dostałam konkretne.
Ale...
Najpierw materiał przyszedł nie ten co miał być... hmmm
Potem znalazłam cudny materiał i okazał się elastyczny, więc nie nadający się do mojego celu.
Jak przybył ten właściwy materiał to żadna miarą nie pasowały mi do niego takie aplikacje.
Podchodziłam do nich jak przysłowiowy pies do jeża, ale kiedy zaczełam szyć okazało się, że to wcale nie jest takie złe jak na początku myślałam.
Muszę przyznać, że z formy, rozmiaru i wnętrza jestem bardzo zadowolona.
Jest moim zdaniem idealna, mieści A4 ale nie jest wielka. Taka w sam raz.
Pewnie jeszcze kilka takich popełnię bo spodobało mi się szycie torebek nieco mniejszych.
Chyba dojrzałam do posiadania czegoś mniejszego od wora.
A oto ona.
Wymęczona.
Jedno co mnie bezapelacyjnie zachwyciło w tej torbie to podszewka. zakochałam się w tym materiale jak tylko go zobaczyłam.
A teraz uciekam liczyć koraliki i szyć kolejne stwory.
Pozdrawiam baaardzo wczesnym rankiem
Szwaczka
wtorek, 27 listopada 2012
sobota, 24 listopada 2012
Rainbow - lekarstwo na jesienne szarości
Szaro, buro i baaardzo mgliście....
A w tej szarości kolorowy zawrót głowy.
Mały Rainbow Dash
około 40cm
i polarkowa grzywa, która osobiście bardzo mi przypadła do gustu.
To tyle na ten post.
Bo co można napisać o kolejnym koniku?
Koń w końcu jaki jest każdy widzi.
Pozdrawiam serdecznie
Szwaczka
A w tej szarości kolorowy zawrót głowy.
Mały Rainbow Dash
około 40cm
i polarkowa grzywa, która osobiście bardzo mi przypadła do gustu.
To tyle na ten post.
Bo co można napisać o kolejnym koniku?
Koń w końcu jaki jest każdy widzi.
Pozdrawiam serdecznie
Szwaczka
Etykiety:
Handmade,
Horse,
konik,
Little Pony,
My Little Pony,
Pferd,
Rainbow Dash,
szyte zabawki,
toys,
zabawka
poniedziałek, 5 listopada 2012
Szczerbatek rodzinnie
Wyszłam rano do ogródka.... idę... gapię się nie wiadomo gdzie, a tu na jabłonce czerni się coś.
Podchodzić? Nie podchodzić?
Podejdę. A co mi tam. Najwyżej cóś łeb mi nadkąsi lub całkiem odgryzie.
Jeden krok ... i widzę to...
Dwa kroki
Trzy kroki i już wiem, że nie odgryzą mi łba, ani niczego innego.
Smocza rodzinka przysiadła żeby odpocząć. A przede wszystkim żeby dać wytchnąć maluszkowi, któremu skrzydełka jeszcze się do dalekich lotów nie przyzwyczaiły.
A oto i rodzinka w obiektywie baaaardzo przeciętnego pstrykacza.
Widzicie jak się mały pod tatusiową głową schował?
Nos w nos... przytulić się na krótką chwilę.
Trochę pojedynczych zdjęć.
To by było na tyle. Posiedziały, odpoczęły i .. już ich nie ma.
Z drugiej strony się nie dziwię.
Jesień, ogród szary brzydki i nie ma nic do zaoferowania... to co będą tam robiły?
Pozdrawiam szczerbato
Szwaczka
Podchodzić? Nie podchodzić?
Podejdę. A co mi tam. Najwyżej cóś łeb mi nadkąsi lub całkiem odgryzie.
Jeden krok ... i widzę to...
Dwa kroki
Trzy kroki i już wiem, że nie odgryzą mi łba, ani niczego innego.
Smocza rodzinka przysiadła żeby odpocząć. A przede wszystkim żeby dać wytchnąć maluszkowi, któremu skrzydełka jeszcze się do dalekich lotów nie przyzwyczaiły.
A oto i rodzinka w obiektywie baaaardzo przeciętnego pstrykacza.
Widzicie jak się mały pod tatusiową głową schował?
Nos w nos... przytulić się na krótką chwilę.
Trochę pojedynczych zdjęć.
To by było na tyle. Posiedziały, odpoczęły i .. już ich nie ma.
Z drugiej strony się nie dziwię.
Jesień, ogród szary brzydki i nie ma nic do zaoferowania... to co będą tam robiły?
Pozdrawiam szczerbato
Szwaczka
Etykiety:
Handmade,
Jak wytresować smoka,
Night Fury,
Nocna Furia,
smok,
Spielzeug,
Szczerbatek,
szyte zabawki,
Toothless,
toys
Subskrybuj:
Posty (Atom)