środa, 25 maja 2011

Mali Einsteini

Pewna przemiła i baaardzo cierpliwa osóbka zapytała mnie czy uszyłabym takowych...
Ze wstydem przyznam, że nie wiedziałam kto to zacz... ale od czego Google mój przyjaciel.

Podumałam i stwierdziłam, że raz kozie śmierć... koza to ja tak dla wyjaśnienia.
Nocna Furia jakoś wyszła to i Einsteini wyjdą...

Przyznam, że szło mi opornie.
Lubię sama nadawać styl moim lalom... a to sweterek w paski a to czapa na bakier...
Tu swoboda się skończyła zanim się zaczęła.

Ale ufff... są, i jutro rano lecą by zdążyć na Dzień Dziecka z radością.

Muszę powiedzieć, że mój M., który teraz sporo pracuje nawet nie widział jak je szyłam i kiedy zobaczył zdjęcia myślał, że to nie moje. Udał się do mojego kącika/pracowni i... stwierdził, że wyglądają lepiej jak na zdjęciach...

Eh ... durna baba ze mnie bo miast cieszyć się z komplementu pomyślałam, że fotograf ze mnie jak z koziej tylnej cześci trąba... ale jak tu robić super sesję skoro z braku czasu takowa odbywała się ukradkiem na placu zabaw kiedy córa zajęła się chwilkę sama sobą...

Ale jak zobaczycie na zdjęciach ukradek szybko się skończył i córa wkroczyła do akcji... należało lale czym prędzej ratować...

Lukas
darmowy hosting obrazków

Anna
darmowy hosting obrazków

Quincy
darmowy hosting obrazków

June
darmowy hosting obrazków


i razem
darmowy hosting obrazków

a teraz o końcu sesji i lalczynych opałach... historyjka z dwuobrazkowa

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

Mam nadzieję, że nie pomyliłam imion bohaterów... jeszcze nie dorosłyśmy z córą do tej bajki.. choć coś mi mówi, że w polskiej wersji bohaterowie mają nieco bardziej przyjazne imiona.

pozdrawiam
Szwaczka z Portugalii

3 komentarze: