wtorek, 7 kwietnia 2015

Harvest Moon Alpaca

Życie sprawia nam wiele niespodzianek. Tych lepszych i niestety tych mniej dobrych. W połowie tamtego roku były dobre niespodzianki zakończyły się tymi gorszymi. Ba nawet złymi. I życie stało się wyzwaniem. Trzeba było podnieść się z kolan. Wstać i iść.

No... wyzwania to ja chyba lubię. Choć pewnie nie każdego rodzaju.
Pewnego dnia dostałam wiadomość...

Czy nie uszyłabym... no... Alpaki. Ale nie byle alpaki tylko takiej z gry. Dostałam linka ze zdjęciem. I informację... że Alpaka już 10.03 musi być w nowym domu.
Nie było by w tym nic dziwnego, wyzywającego czy też wyzwaniowego... :) gdyby nie to, że na całość miałam nie więcej jak 6 dni ale musiałam odliczyć 2 na przesyłkę. A tu ani ani tkaniny, ani pomysłu. Prototyp trzeba by stworzyć....

Się zmobilizowałam i zaczęłam kombinować...

Doszukałam się większej ilości zdjęć. Odkryłam, że oryginał jest malutki a Klientka chciała lamę wielkości 50cm

Ciałka się nie bałam ale twarz...

Próbowałam....



za 7 razem wyszło w miarę....



no i wyszła lama
całe 42 lub 43cm teraz już nie pamiętam







Lubię szyć nowe rzeczy. Lubię wyzwania przynajmniej takie...

Jak mi się się uda to jutro przedstawie wam kogoś innego. Kto u mnie też pojawi się pierwszy raz.

Przez te 4 miesiące trochę szyłam tylko jakoś nie miałam weny na działalność inną niż przeżywanie dnia za dniem...

A teraz idę zerknąć co tam jeszcze stworzyłyście. Mimo milczenia czasem udawało mi zerknąć do was. Choć codzienne podglądactwo kulało okrutnie.

Życzeń noworocznych Wam nie składałam....
to teraz wiosennie życzę wam żeby śnieg tej wiosny już nie padał a słonko grzało nasze kości i dusze.

Szwaczka




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz