Jakoś nie mam weny na szycie w ostatnich dniach...
czeka mnie przeprowadzka, do auta nam się ktoś włamał... i jakoś poziom codziennego optymizmu nieco się skurczył...
ale za to zrobiłam dwie bransoletki ... ładne?... brzydkie?... nie wiem...
Sami oceńcie...
tak się zapinają..
a tak można je połączyć...
w mało radosnym nastroju...ale z nadzieją na lepsze jutro...
pozdrawiam serdecznie...
Szwaczka z Portugalii
zapomniałam dopisać, ze turkusowa jest poniekąd unikatem bo powstała z bawełny ufarbowanej przeze mnie, a że nie ufarbowałam jej wiele to drugiej takiej już nie będzie...
może jeszcze na kolczyki starczy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz