czwartek, 23 stycznia 2014

Witajcie w naszej bajce....

A właściwie to niekoniecznie o bajkę mi chodzi...
Witajcie w kolejnym roku.
Podglądam was regularnie, ale jakoś czasu na pisanie nie umiałam znaleźć. Coś nie po drodze mi było do klawiatury.
Wiecie ja nieco dziwaczka jestem i .... jak jest nagonka na składanie noworocznych życzeń to się jeżę jak jeż pigmejski co najmniej. Ale tak całkiem bez nagonki ( bo już szczęśliwie minęła) to na nadchodzące dni i miesiące życzę wam słonka co oczy blaskiem raduje, ciepła niekoniecznie w stopniach mierzonego, zdrowia wam i waszym rodzinom takiego żebyście zapomnieli jak wasz lekarz wygląda, radości z dnia codziennego i spełnienia tego lub tych skrytych marzeń o których nikomu mówić nie umiecie lub choć przybliżenia się do ich spełnienia. No i koloru, koloru na co dzień i w każdej sytuacji.

Ponieważ grudzień zdominowały mi Szczerbatki to i pokazywać nie było co. Właściwie to pokarzę wam nowego szczerbatego, ale że nie różni się specjalnie poza wymiarami od innych to nie spieszyłam się z pokazywaniem :)

Święta były leniwe, po świętach też się leniwiłam nieco maszyny wyjmować mi się nie chciało.więc uszyłam sobie coś innego.
Pełne niedoskonałości, ale jak na moje niewielkie doświadczenie z tą techniką to jest w miarę ok.
Na pewno będę ćwiczyła jeszcze rękę w tej technice.

Ale po  tylu dniach leniuchowania to już za maszyną tęskniłam... oj teskniłam.

Ale przed szyciem było cięcie i rżnięcie.

I powstała taka narzuta dla pewnego młodzieńca.
Miała być na tyle ponadczasowa żeby zaraz się nie znudziła i za rok nie wydawała się już brzydka i dziecinna.
I chyba jest.
Tu wybaczcie zdjęcia, ale pogoda nie sprzyja plenerom a moja ciemna sypialnia nie sprzyja zdjęciom.
Aha.... to moja pierwsza w życiu tego typu praca no i jak na mnie jest duża.

Oto i ona. ( Olu jeśli zaglądasz to poduszeczka już jest)

Tak wyglądały 3 pierwsze pasy, robione jeszcze kiedy słońce świeciło a mróz nie ścinał wszystkiego co ściąć mógł.

Tak wygląda całość.



To tyle na dzisiaj.
Zimno nieco. Temperatura nieco na minusie.... ale i tak nie mam co marudzić bo te nędzne -3 to pikuś w porównaniu do innych rejonów Polski.

Idę się rozgrzewać herbatką i szyć... A potem będę dziergać ... a potem farbować, i znów szyć, i dziergać.... Może pośpię w międzyczasie tak zwanym.

Pozdrawiam serdecznie w mroźny wieczór
Szwaczka



4 komentarze:

  1. Właśnie się zbieram powoli do uszycia jakiejś takiej narzuty i proszę jest pomysł i inspiracja. Fajnie wyszło :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Narzuta wygląda rewelacyjnie ,świetnie dobranie kolory ,nie ma monotonii ,bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bombowe!! w ogóle jestem pod wrażeniem wszystkich uszytych rzeczy i się napatrzeć nie mogę... Pozdrawiam i zapraszam w moje skromne progi, ja również staram się rozkręcić w sferze szycia ;) http://szalenstwanorbiego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń