poniedziałek, 5 listopada 2012

Szczerbatek rodzinnie

Wyszłam rano do ogródka.... idę... gapię się nie wiadomo gdzie, a tu na jabłonce czerni się coś.
Podchodzić? Nie podchodzić?
Podejdę. A co mi tam. Najwyżej cóś łeb mi nadkąsi lub całkiem odgryzie.

Jeden krok ... i widzę to...

darmowy hosting obrazków

Dwa  kroki

darmowy hosting obrazków

Trzy kroki i już wiem, że nie odgryzą mi łba, ani niczego innego.
Smocza rodzinka przysiadła żeby odpocząć. A przede wszystkim żeby dać wytchnąć maluszkowi, któremu skrzydełka jeszcze się do dalekich lotów nie przyzwyczaiły.

A oto i rodzinka w obiektywie baaaardzo przeciętnego pstrykacza.

 darmowy hosting obrazków


Widzicie jak się mały pod tatusiową głową schował?

 Nos w nos... przytulić się na krótką chwilę.

darmowy hosting obrazków

Trochę pojedynczych zdjęć.

 darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków


To  by było na tyle. Posiedziały, odpoczęły i .. już ich nie ma.
Z drugiej strony się nie dziwię.
Jesień, ogród szary brzydki i nie ma nic do zaoferowania... to co będą tam robiły?

Pozdrawiam szczerbato
Szwaczka


4 komentarze:

  1. Ja też wczoraj wyszłam do ogródka, chyba coś mamy z tymi ogrodami:) Oby takich więcej:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak... w twoim ogrodzie też już byłam i zerkałam co się tam u Ciebie pod liśćmi lęgnie.

      Usuń
  2. Jeżeli przyjmujesz wyróżnienia i bierzesz udział w blogowych zabawach - zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. wszędzie te smoki... u mnie tez się swego czasu pojawił:)

    OdpowiedzUsuń