czwartek, 14 kwietnia 2011

Pierwsza miłość... jest zawsze pierwsza...

Moją przygodę z maszyną do szycia zaczęłam od ugłaskania mojej kobiecej próżności.
Uszyłam sobie torebkę jakiej nie miał nikt.

Potem uszyłam kolejną i kolejną.
Moje torebki nawet pojechały raz z koleżanką koleżanki na bilioneurobab.

Impreza ta nauczyła mnie jednego... nie liczyć się z własnym gustem.

Uszyłam torbę, której szycie chciałam zarzucić, ale że czasu miałam niewiele na przygotowanie się do wyjazdu zdecydowałam się ją skończyć, bo... szkoda mi było każdej minuty poświęconej na jej szycie. I choć moje zdanie na jej temat było takie, że lepiej go nie upubliczniać, torba pojechała do Warszawy.

I co?... I sprzedała się jako pierwsza.
A torba, która była moją faworytką .. wróciła. Z czego się osobiście cieszę, bo została moja i jest do dzisiaj...

Jeśli uda mi się znaleźć jakieś zdjęcie tych wcześniejszych toreb to je upublicznię, ale to na pewno nie dzisiaj.

A teraz kilka słów o ciągu dalszym pierwszej miłości.

Ciąża uniemożliwiła mi szycie. Z opuchniętymi stopami kiepsko siedzi się przy maszynie. Malutkie dziecko też nie sprzyjało szyciu toreb...

Ale bez maszyny nie umiałam żyć ... i zaczęła się przygoda z zabawkami, które są mniej wymagające. Ale torby ciągle są w mojej głowie.

Dziecię rośnie a pierwsza miłość znów wraca....

Co niektórzy zaglądający tutaj wiedzą, że jestem mamą noszącą moją córeczkę w chuście. I jako chustonoszka miałam pewien problem...

Otóż moja dwulatka chętnie spaceruje samodzielnie, ale małe nóżki szybko się męczą i wtedy niezawodna jest chusta, gdyż nie wyobrażam sobie noszenia mojej pulchniutkiej i ciężkiej panny na rękach, ale...

Na spacerach do szału doprowadza mnie to, że ... jeśli wpakuję chustę na dno torby to wyciągając ją rujnuję cały układ przedmiotów w torbie. A mamy wiedzą że na spacer z dzieckiem w torbie jest spakowany niemały niezbędny arsenał. A moja chusta to wielkie szmaciszcze... całe 5,2m ...

A kiedy chustę wpakuję na wierzch to... nie umiem się dostać do tego arsenału... a tu właśnie dzwoni telefon. I niestety nie dzwoni tak długo, żebym zdołała go wydobyć. A może to właśnie dzwonił do mnie jakiś cudowny współczesny komiwojażer, który chciał mnie uszczęśliwić nowymi majteczkami lub maszynką do golenia......

I właśnie dlatego wymyśliłam torbę dla mnie i innych mam, które podobnie jak ja walczą z chustą i torebką...

Torebka składa się z dwóch komór...
Górna, zamykana na zamek, pomieści format A4, ma dwie otwarte kieszonki i jedną zamykaną na zamek.
Dolna zapinana na rzep, i dwie klapki z napkami nie ma kieszonek i jest przeznaczona na chustę. Po wyjęciu chusty można włożyć do niej np dziecięcą kurteczkę, w której zamotanemu dziecku może być za ciepło.

Torba ma regulowany pasek.

To by było tyle mojej pisaniny. Dzisiaj napisałam chyba tyle ile od początku prowadzenia bloga razem.

Teraz czas na zdjęcia... :)

Przedstawiam torbę, którą nazwałam... "Spoglądanie na śniadanie"


darmowy hosting obrazków

zamykana na zamek

darmowy hosting obrazków

regulowany pasek

darmowy hosting obrazków

wnętrze komory górnej

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków


tył torby i klapka (zamykanie komory dolnej)

darmowy hosting obrazków

komora dolna z zawartością

Tutaj od razu dopiszę, że moim zadaniem MT i Ergonomik powinny również się zmieścić ponieważ zostało mi jeszcze trochę miejsca. Co do Ergonomika jestem najmniej pewna bo takowego nigdy nie miałam w ręku a jego pasy wydają mi się sztywne i trudniejsze do zwinięcia ale może?

darmowy hosting obrazków

Torba jest znacznych wymiarów
szerokość: 32cm
wysokość: 45cm
głębokość: 6cm
minimalna długość paska: 58cm
maksymalna długość paska: 107cm

To by było niemal wszystko na dzisiaj. Jeszcze tylko jeden ale bardzo istotny element.
Chciałam bardzo publicznie podziękować mojemu teściowi za to, że dał mi jedną z maszyn mamy.
Myślę, że na dzień dzisiejszy to najważniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam. I choć mam już inne maszyny to maszyna mojej teściowej jest i chyba pozostanie tą najpiękniejszą.

Pozdrawiam serdecznie
Szwaczka z Portugalii

1 komentarz: