Przeprowadzka niby zakończona... ale mam wrażenie że kartonów nie ubywa....
Eh...
Pracownia jeszcze nawet nie w powijakach, więc ostatnio na stole w kuchni szalałam.
I choć kuchnię mam teraz w porównaniu do starej wielką to... wcale mi się to nie podobało. Moja dusza wyje już za jakimś miejscem tylko dla mnie, moich szmatek i maszyny. No dobra zabiorę jeszcze radio do towarzystwa.
Mimo, że stół w kuchni wcale mi się nie spodobał to bardzo spodobała mi się torba, która na nim powstała. Ze sceptycyzmem podchodziłam do pomarańczu i fioletu razem, ale efekt mnie zaskoczył.
Mam nadzieję, że nowej właścicielce też się spodoba.
Torba jest cudownie sztywna, ale przyjemna w dotyku. Bardzo lubię tę tkaninę. Niestety sporo zapowiada, że to będzie ostatnia torba z tej tkaniny bo moje źródło twierdziło, że już jej nie ma i nie będzie. Zobaczymy...
Tak więc przedstawiam "Ogień"
pozdrawiam serdecznie
Szwaczka z Portugalii
niesamowita!!
OdpowiedzUsuńchylę czoła :)
Nowej właścicielce tez się podoba.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kolory, w rzeczywistości bardziej nasycone niż na zdjęciach. Dziękuję :)
Genialny pomysł z tymi "malowanymi nitką" kwiatami.
OdpowiedzUsuń