Przedstawiam wam kolejne moje dzieci.
Tym razem Karysia i Alinka. Lale uszyte na wzór lal waldorfskich.
Nie są jednak wypchane runem tylko poliestrem.
Zanim nie dojdę do perfekcji będę je wypychała poliestrem.
Ale tak sobie myślę, że to wcale nie wada. Można je spokojnie prać.
Ubranka oczywiście całkowicie zdejmowalne.
Rany jak sobie pomyślę jakie rewie można urządzać. w końcu lala jak każda kobieta potrzebuje pełnej garderoby. Spodni, spódnic, sukienek, bluzek, tunik, butów, piżam i wielu, wielu innych akcesoriów.
Moja córa, kiedy je szyłam co chwilkę podchodziła do mnie i pytała czy może je pogłaskać.
No tak owłosienie mają mięciusieńkie. Są słodkie i obie trafiają do ośrodka adopcyjnego jaki funkcjonuje w mojej szafie. :)
Tak więc zapraszam.
Ruda Alinka, 40cm wzrostu
Czarnulka Krystynka
I obie panienki już na ławeczce po tym jak po ostatnim zdjęciu Krystynka o mały włos nie spadłaby mi z pomostu do jeziora.
To tyle na dzisiaj.
Uciekam jeść obiadek.
Pozdrawiam serdecznie
Szwaczka z Portugalii
Podziwiam talent lalki są przepiękne jak również inne piękne maskotki.
OdpowiedzUsuńOjej... Ależ one urocze...:) A Alinka jaką ma burzę włosów... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło...